niedziela, 1 grudnia 2013

“Zacznij już do mnie wracać.” - Przybora do Osieckiej “Listy na wyczerpanym papierze”

Wróciłam. Przeżyłam i nawet nie płakałam, więc jestem z siebie dumna ;)

Pierwszego dnia Kuba zaczął mi docinać jeszcze zanim przyjechał autokar. Później usiadł dość daleko ode mnie, ale łapałam na sobie Jego spojrzenia kilkukrotnie w ciągu jazdy. Już w ośrodku, zamiast czekać na kolację, poszedł z kilkoma osobami do miasta, by coś zjeść. I wszystko byłoby ok, ale okazało się, iż jako jedna z nielicznych osób, nie dopełnił wszystkich formalności i ogólnie zrobiło się dość nerwowo. Jego znajomi z grupy napisali Mu o tym, a do kogo zadzwonił by dowiedzieć się co się dokładnie dzieje? Do mnie. A ja oczywiście poleciałam wszystko wyjaśniać i ratować sytuację. Była tam prawie cała Jego grupa z ćwiczeń, mógł przecież zadzwonić do nich, a zadzwonił do mnie. Wiedział, że tak będzie, zna mnie i wie, że rzucę wszystko by Mu pomóc...
Wieczorem na imprezie tańczył z Dziewczyną, o która kiedyś byłam zazdrosna. Ta sama Dziewczyna kilka godzin wcześniej powiedziała, że mnie podziwia, iż pomimo rozstania wciąż tak Mu pomagam (chodziło o sytuację opisaną powyżej). Odpowiedziałam jej tylko, że to normalne, przecież Go kocham. Wracając jednak do sedna, gdy zobaczył, że nie reaguję na tą prowokację, a wręcz przeciwnie - świetnie się bawię tańcząc z Jego kolegą, zaczął pić jeszcze więcej. Wiadomo jak to się kończy. Odprowadzili Go do pokoju i w sumie tam przeniosła się cała impreza. Przykryłam Go kołdrą, zabrałam Mu plecak spod głowy, zdjęłam buty i mokre skarpetki, by było Mu wygodniej. Poprosiłam by podniósł głowę i gdy poprawiałam poduszkę, złapał mnie za rękę i powiedział, że mnie kocha i prosił, bym do Niego wróciła  (powtórzył to kilka razy) oraz bym położyła się obok Niego i przytuliła. Już zamierzałam to zrobić, ale koleżanka mnie odciągnęła w ostatniej chwili, podkreślając, iż tylko będę cierpiała gdy rano nie będzie tego pamiętał...

Drugiego dnia rano oczywiście powiedział, że nie pamięta co robił wieczorem, a na moją zaczepkę, iż nawet by się nie spodziewał, odparł, że i tak mnie nie kocha. Zrobiło mi się przykro, zwłaszcza, że przespał śniadanie, a ja zrobiłam Mu kanapki i przyniosłam do pokoju.
W ciągu dnia się mijaliśmy, choć pomogłam im (mieszkał z kolegami) posprzątać pozostałości po wczorajszej imprezie.
Wieczorem znowu była impreza. Śmieszne jest to, że nawet gdy byliśmy razem, to nie ubieraliśmy się podobnie, a akurat wczoraj wyszło to przypadkowo - On w czarnej koszuli, ja w czarnej sukience. Siedział przy stole z kolegami, gdy na salę wszedł mój znajomy. Podbiegłam do niego, by się przywitać, a on mnie przytulił i pociągnął na parkiet. Zanim jeszcze zaczęliśmy tańczyć, zauważyłam jak Kuba pyta kolegę czy zna tego typa. Później przez cały czas nas obserwował - znam to spojrzenie, zawsze tak patrzył jak na imprezach podbijali do mnie jacyś kolesie, ale tym razem nie mógł w żaden sposób zareagować.
Położyłam się dość wcześnie spać, choć impreza trwała w najlepsze. Niestety w środku nocy przeniosła się do mojego pokoju, gdyż moje współlokatorki nie zauważyły mnie zakopanej pod kołdrą. Niespodziewanie przyszedł też Kuba. Niby normalna sytuacja, ale gdy wszyscy zbierali się do wyjścia, powiedział, że nie ma klucza od pokoju i będzie spał u nas, na dodatek na podwójnym łóżku, na którym ja już leżałam. Wszyscy wyszli gasząc światło, a On położył się obok i zaczęliśmy rozmawiać. Usłyszałam wiele przykrych słów. Podobno nasze rozstanie, to wyłącznie moja wina. Jego zdaniem ja się nigdy nie zmienię i jestem oszustem, gdyż obiecywałam, że to zrobię, a On mi wierzył. Powiedział, że nie sądził, iż tak bardzo można kochać takiego oszusta i że naprawdę chciał być ze mną bardzo, bardzo długo. Nie słuchał moich wyjaśnień, przerywał mi gdy zaczynałam mówić. Powtórzył, że nigdy do mnie nie wróci, a tamtym listem udowodniłam tylko, iż On się starał. Określił tamten list peanem na Jego cześć, więc stwierdziłam, iż mogę napisać drugi, w którym udowodnię Mu, iż nie był wcale taki idealny. Próbowałam Mu wytłumaczyć, że to wszystko nie było wyłącznie moją winą, próbowałam Go namówić do powrotu (zwłaszcza, że przyznał się, iż pamięta co mówił dzień wcześniej). Nie chciał mnie słuchać i powiedział, że idzie spać do siebie. Zaprowadziłam Go i pod wpływem emocji stwierdziłam, iż życzę Mu by kiedyś pokochał kogoś, tak mocno jak ja Jego i by ta osoba, skreśliła Go tak jak On mnie. Odparł, że nie zrobił tego za pierwszym, a dopiero za setnym razem. Powtórzyłam Mu tysięczny raz, że Go kocham i sobie poszłam.

Rano oczywiście znowu nie pojawił się na śniadaniu, a ja znowu zrobiłam Mu kanapki, których nawet nie chciał początkowo zjeść. Dopiero gdy już odniosłam je do własnego pokoju, powiedział, iż jednak jest głodny i chętnie by coś zjadł. Oczywiście nie powiedziałam Mu by spadał, tylko jak idiotka poleciałam piętro niżej po kanapki. Później pomogłam im pościelić łóżka i ogarnąć pokój.
W autokarze tym razem siedział bliżej mnie, więc ponownie miał szansę mi podocinać, lecz i tym razem, nie dałam się sprowokować. Już po powrocie umawiał się ze wszystkimi na "afterek", ale wolałam to sobie już dzisiaj odpuścić.

Na dobrą sprawę ten wyjazd niczego nie wyjaśnił, niczego nie zmienił. Udowodnił mi tylko, jak bardzo Kuba jest uparty. Przecież jak się kogoś kocha, to daje się Mu czas na zmianę i robi się wszystko by być z tą osobą. Chyba właśnie na tym polega prawdziwa miłość?! Jeśli jestem w błędzie, to niech mnie ktoś poprawi...

16 komentarzy:

  1. Mój chłopak (?) dzisiaj powiedział mi, że powinniśmy się rozstać i mnie nie kocha.. po jakiś 4 godzinach zdecydował jednak, że chce ze mną być.. Nie jestem pewna jak wygląda prawdziwa miłość..

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy czujesz ciepło, to początek. Po paru latach, słowotwórstwo wchodzi w rachubę.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja wolę uciąć wszystkie kontakty z byłym, tak jest łatwiej i nie odbierałabym jego telefonów. on Cię wykorzystuje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam napisać Tobie kilka słów na ten temat, ale nie mogę, znów wróciły moje "demony" (wspomnienia) i nie jestem w stanie. Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  5. I właśnie w tej sytuacji najchętniej bym powiedziała, że przydałoby się więcej wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki.
    Mnóstwo osób uskarża się, że doczepiało/zagęszczało/przedłużało i pogorszyła im się kondycja naturalnych. Ale możliwość cieszenia się (i trzepotania) cudnymi rzęsami od rana do wieczora jakoś mi to przysłania :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Głupio robisz. Do niego jedynie by coś dotarło, jakbyś się odsunęła, gdybyś przestała mu nadskakiwać. W tym momencie ma darmową służącą, która mu przyniesie kapcie w zębach. W jego zachowaniu nie widać, żeby Cię kochał. Może i rzeczywiście coś do Ciebie czuje, ale nie da rady odpowiedzieć, jeśli nie zobaczy, co traci.

    OdpowiedzUsuń
  8. i właśnie dlatego jestem zdania, że jeśli coś się kończy to się kończy i same powinnyśmy o tym decydować; faceci wykorzystują naszą słabość do nich i potrafią nami całkiem nieźle manipulować. koniec końców tylko my cierpimy a oni się świetnie przy tym bawią i są jak ten pies ogrodnika.
    tak, uważam, że powinnyśmy walczyć o to, na czym nam zależy, ale jednocześnie wiem, że wszystko ma pewne granice.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. przeczytałam całego tego bloga i dochodzę do wniosku, że ten Kuba nieźle się bawi Twoim kosztem.
    kiedy się kogoś NAPRAWDĘ kocha, to daje mu się szansę, chociażby żeby walczył. nie wiem co między wami zaszło, ale nie wywnioskowałam z bloga, aby była to zdrada czy coś równie strasznego.
    zastanów się - co by było gdybyście do siebie wrócili? skakałabyś koło niego, a on miałby poczucie, że może wszystko, bo Ty jesteś tą gorszą w związku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim zdaniem powinnaś dać spokój na jakiś czas, bo tak to tylko się męczysz, a on Cię wykorzystuje i nic sobie z tego nie robi :( wie, że zawsze do niego przyjdziesz i pomożesz, więc co zrobi gdy nie będzie tej pomocy? Może to jakoś do niego dotrze, powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie umiałabym tak jak Ty, nie umiałabym tak wokół niego latać, gdybym usłyszała tyle słów, ciężkich słów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż, teraz, kiedy ochłonęłam, mogę napisać coś konkretnego. Fakt, dziewczyny mają sporo racji. Jesteś za dobra - prawda. Co do komentarza Sandry...nie do końca się zgodzę. Sama usłyszałam wiele gorszych, choć nie do końca od swojego faceta, ale nie ważne. Można tak latać wokół kogoś, kogo się kocha. Rozumiem, że Go kochasz, ale powinnaś odpuścić, bo on widząc co z Tobą robi, manipuluje Tobą w sposób perfidny. Dla oprzytomnienia powinnaś po prostu odpuścić, nie zauważać Go. Niech zobaczy co traci.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pojęcie miłości zmienia się z wiekiem. Po przeczytaniu Twojego posta mam mieszane uczucia, bo nie znam po pierwsze całej historii, ani osobiście Ciebie ani jego. Ale powiem Ci coś co powtarzam wszystkim ludziom ze względu na wiek. Gdy spotkasz miłość to będziesz wiedziała, że to jest to od razu, bez zadawania zbędnych pytać, udowadniania cokolwiek. do miłości jak do tanga trzeba dwojga. faceci nie umieją kłamać, wiec jesli mówi, że nie kocha to najprawdopodbniej mówi prawdę. ja spotkałam swoją miłość gdy miałam 17 lat i już 7 lat w niej trwam. ani chwili nie zastanawiałam się nad tym czy oby to na pewno to.to sie wie i tyle, więc może kiedyś wspomnisz moje słowa i się uśmiechniesz:) mam nadzieję:)

    OdpowiedzUsuń
  14. No cóż, nie wiem ile masz lat, ale jednego jestem pewna.. o miłości można mówić wtedy gdy uczucie jest dojrzałe i kiedy obie strony się wzajemnie wspierają. W Twoim przypadku widzę dziewczynę, która jest obsesyjnie zauroczona chłopakiem tak niedojrzałym i tak zadufanym, że nie wiem czy wart jest czyjejkolwiek uwagi.
    Dziewczyno trochę szacunku do siebie!!!
    Kanapeczki, latasz po piętrach żeby idiocie kanapeczki przynieść?!
    Do łóżka go przyjmujesz?
    Obracam sie głównie w męskim towarzystwie i wiem, że mężczyźni kochają kiedy dziewczyna tak za nimi lata, a to że na Ciebie zerka.. no cóż.. nie musi to od razu oznaczać uczucia.
    Jakby Cię kochał to miałby do Ciebie szacunek.. poszukaj kolesia, który Cię doceni.. Gdyby mi chłopak powiedział tyle przykrych słów to jeszcze dostałby ode mnie w mordę!!

    OdpowiedzUsuń